Nie usuwają– ogólnie apostazja to bardziej przysługa dla urzędników kościoła, żeby odnotowali sobie że ta a ta osoba nie uczestniczy w życiu religijnym.
W statystykach propagandowych i tak apostazje są pomijane, aktualizowane co 10 lat, liczenie danych z kolędy, liczenie wtedy wszystkich domowników, nawet jeśli część jest niewierząca. Jest milion sposobów na ukrywanie ateistów w statystykach, mówienie o ponad 90 proc chrześcijan w społeczeństwie, o wierzących niepraktykujących itp itp.
W moim przypadku zdobycie jedynie aktu chrztu wymagało odwiedzenia trzech kościołów (ten gdzie byłem chrzczony został przeniesiony albo zlikwidowany, po akta odsyłano mnie z jednego miejsca na drugie, nie udzielano informacji itp), po czym mi się odechciało.
Generalnie to co faktycznie uderza kościół to ilość ludzi zupełnie nieuczęszczająca, deklarująca we wszystkich badaniach najbardziej “antykościelną” opcję i nie dających dotacji na jakiejkolwiek działania kościelne.
Oczywiście jak komuś się chce to polecam dokonać apostazji, ale nie przeceniajcie wagi tego czynu. Jeśli oznacza to szarpanie się w biurach i salkach z wrednymi klechami to uważam że nie ma co.
Nie usuwają– ogólnie apostazja to bardziej przysługa dla urzędników kościoła, żeby odnotowali sobie że ta a ta osoba nie uczestniczy w życiu religijnym.
W statystykach propagandowych i tak apostazje są pomijane, aktualizowane co 10 lat, liczenie danych z kolędy, liczenie wtedy wszystkich domowników, nawet jeśli część jest niewierząca. Jest milion sposobów na ukrywanie ateistów w statystykach, mówienie o ponad 90 proc chrześcijan w społeczeństwie, o wierzących niepraktykujących itp itp.
W moim przypadku zdobycie jedynie aktu chrztu wymagało odwiedzenia trzech kościołów (ten gdzie byłem chrzczony został przeniesiony albo zlikwidowany, po akta odsyłano mnie z jednego miejsca na drugie, nie udzielano informacji itp), po czym mi się odechciało.
Generalnie to co faktycznie uderza kościół to ilość ludzi zupełnie nieuczęszczająca, deklarująca we wszystkich badaniach najbardziej “antykościelną” opcję i nie dających dotacji na jakiejkolwiek działania kościelne.
Oczywiście jak komuś się chce to polecam dokonać apostazji, ale nie przeceniajcie wagi tego czynu. Jeśli oznacza to szarpanie się w biurach i salkach z wrednymi klechami to uważam że nie ma co.