Na innych instancjach pewnie jest już 2137 takich postów, ale jestem ciekaw opinii swoich rodaków, żeby zacząć wrzucać swoje (wcale nie) badziewne materiały na jakąś inną platformę z sensowną, albo chociaż istniejącą, polskojęzyczną społecznością.

    • nudny ekscentryk@szmer.info
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      1
      ·
      edit-2
      8 months ago

      Warto rozróżnić dwie kwestie. OpenStreetMap to baza wolnych map, natomiast Mapy.cz to zaledwie klient korzystający z ich danych.

      Oficjalnym klientem do OSM jest Osmand, dostępny w darmowej lub płatnej wersji w Google Play Store lub też w darmowej i wolnej od trackingu w F-Droid. Ale istnieją też inne klienty do OSM: Maps.me, Organic Maps, Lotus Map.

      Warto też zwrócić uwagę, że dane OSM są również używane przez Mapbox, Nokia Here i Google Mapy, a także komercyjne programy do nawigacji, jak system Toyoty, Yanosik, Sigma Cycle, Garmin czy AutoMapa.

      Ja osobiście używam Osmand, wersji F-Droid i jestem bardzo zadowolony. Aplikacja jest bardzo funkcjonalna, wszystko można ustawić po swojemu, od kolorów na mapie, po sposób wyświetlania konkretnych obiektów, kolor i rozmiar kropki, zachowanie ekranu podczas jazdy. Być może trochę overkill, jak się komuś nie chce w to bawić, ale warto. A jak nie, to Organic Maps jest prostszą alternatywą. Warto pamiętać, że w OSM nie ma bieżących danych o ruchu na drogach oraz recenzji miejsc, ale pod każdym innym względem są dużo lepsze od Google Map. Szczególnie polecam osobom pracującym jako kurierzy, jak woziłem kiedyś placki to znalezienie niektórych niestandardowych adresów było niemożliwe przez Google Mapy, a OSM miały je w swojej bazie.

    • Kociamorda@szmer.info
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      1
      ·
      8 months ago

      Nie korzystałem z tych map. Prawdę powiedziawszy, może się to wydać z lekka dziwne… ale na codzień poruszam się po mieście ze starą Nokią (z trzema funkcjami - dzwonienia, pisania SMSów i grania w Snake’a), więc jeśli potrzebuję sprawdzić trasę, to wyjmuję z plecaka papierowy egzemplarz mapy miasta xD

        • Kociamorda@szmer.info
          link
          fedilink
          Polski
          arrow-up
          1
          ·
          8 months ago

          Dobre pytanie. Do tej pory nie było zbyt dużo takich sytuacji (bez smartphone’a), ale jak już się nadarzają to drukuję screena z tych przeklętych Map Googla (więc, okej, nie jest tak, że zupełnie z nich nie korzystam).

            • Kociamorda@szmer.info
              link
              fedilink
              Polski
              arrow-up
              1
              ·
              8 months ago

              Nie mam. Drukuję u teściów xD Ale, okej, rozumiem, że prowadzi to do konkluzji, że uniezaleznienie się od technologii jest niewykonalne? To fakt, ale nie dążę do prymitywizmu, a staram się po prostu ograniczać jej wpływ - jakkolwiek nie brzmi to jak bezsensowne utrudnianie sobie życia.

              • dj1936@szmer.info
                link
                fedilink
                Polski
                arrow-up
                2
                ·
                8 months ago

                Nie nie, nie chodzi mi o to. Chodziło mi raczej o to, czy gdybyś nie miała możliwości, żeby wydrukować mapy, to czy byś wtedy korzystała z map google, lub, jeśli nie, to z jakich; no ale rozumiem to tak, że jak gdzieś jedziesz, to drukujesz lub kupujesz mapę.

                Coś, co dziś wielu może wydawać się dziwnym, a co było całkiem normalne jeszcze 10-15 lat temu i wcześniej.

                • Kociamorda@szmer.info
                  link
                  fedilink
                  Polski
                  arrow-up
                  1
                  ·
                  8 months ago

                  Docelowo właśnie chcę odejść od google maps nawet do tak prozaicznych potrzeb jak przedruk zrzutu ekranu z mapy elektornicznej. Muszę sprobować tych map od twórców PeerTube.

                  No właśnie - to już nie jest praktykowane. Taksówkarze nie zdają egzaminów ze znajomości topografii miasta (nie twierdzę, że to źle - po co sobie utrudniać pracę?), nikt nigdzie się nie gubi. Z tym że mało kto myśli co się dzieje z danymi na temat naszych podróży. Jak bardzo rozwijają się reklamy kontekstowe i wzrasta pokusa konsumpcji… Co ciekawe, te 10-15 lat temu, gdy kupowanie map było normą dla mnie były przydatne tylko w Gothicu i innych Falloutach - dopiero “wyszłam z pieluch”. A teraz proszę, jaki, tfu, reakcjonizm z mojej strony.