Strony niezależnych mediów, blokowane przez rosyjskie i białoruskie władze, są dyskryminowane przez wyszukiwarkę Google – twierdzą dziennikarze. Domagają się nowego algorytmu.
Jasne, ale z drugiej strony kurczę, naprawdę, media miały niemałą rolę w wypromowaniu Big Techów. I w ogóle tego nie rozpoznają, w ogóle tego nie dostrzegają. Że już o uderzeniu się w piersi nie wspomnę.
A teraz płaczą, albo — co gorsza — cisną idiotyczne pomysły jak “link tax”, które tylko sytuację pogorszą.
@rysiek nie wiem, czy pogorszą (wiedziałam jakiś czas temu, ale zdążyło mi z głowy wyparować - chyba kończyło się tym, że social media się wykręcały), natomiast BigTechy istnieją, ludzie z nich korzystają i warto minimalizować szkody, różnymi metodami
Pogorszą. Można to ugryźć na wiele sposobów, ale jeden przykładowy na szybko: jakby link tax wszedł, Big Techy zaczęłyby mediom płacić kupę hajsu. Co oznacza, że im lepiej sobie Big Techy radzą, im więcej osób z ich usług korzysta, tym więcej hajsu odpalają mediom. Innymi słowy, media zaczynają mieć świetny powód, by Big Techów nie kontrolować za mocno, nie pisać o nich za źle. Szkoda by było, jakby ten strumień kasy wysechł, c’nie?..
Nie, żeby media ogólnie pisały o Big Techach jakoś bardzo krytycznie do tej pory. Ale jakby jeszcze doszło takie finansowe powiązanie… no nie spodziewałbym się poważnego podejścia do rozliczania tych korporacji.
Dużo, dużo lepszym pomysłem byłoby po prostu opodatkowanie Big Techów, a jednocześnie więcej publicznych pieniędzy na media. Niby pomysł podobny, ale nie ma tego bezpośredniego związku finansowego. Plus, nie demoluje podstawowych założeń tego, jak działa Internet (płacenie za przywilej zalinkowania do publicznej strony, naprawdę?).
Generalnie jest różnica między świadomą minimalizacją szkód, a kompletną rezygnacją z długoterminowo lepszych alternatyw. “Dziś zjem o jedną eklerkę mniej niż zwykle” to nie to samo co “może jednak zacznę jeść więcej sałatek”. Media siebie i nas uzależniły od Big Techów, i najwyższy czas, by zostały za to wywołane do tablicy.
@rysiek a to nie było odwrotnie - że big techy po prostu nie płaciły i finalnie Meta jakieś ochłapy zapłaciła? W Kanadzie przynajmniej, nie pamiętam, jak w Australii. Będę musiała to kiedyś odgrzebać…
W obu krajach media cisnęły, by weszło prawo, że za linkowanie trzeba płacić. W jakimś sensie weszło, i była batalia. Niezależenie od tego, czy weszło czy nie, i jak Big Techy zareagowały (zareagowały blokując wrzucanie niusów z miedów w tych krajach, co jest jeszcze innym poziomem bezczelności), sam pomysł jest po prostu do kitu.
Jasne, ale z drugiej strony kurczę, naprawdę, media miały niemałą rolę w wypromowaniu Big Techów. I w ogóle tego nie rozpoznają, w ogóle tego nie dostrzegają. Że już o uderzeniu się w piersi nie wspomnę.
A teraz płaczą, albo — co gorsza — cisną idiotyczne pomysły jak “link tax”, które tylko sytuację pogorszą.
@rysiek nie wiem, czy pogorszą (wiedziałam jakiś czas temu, ale zdążyło mi z głowy wyparować - chyba kończyło się tym, że social media się wykręcały), natomiast BigTechy istnieją, ludzie z nich korzystają i warto minimalizować szkody, różnymi metodami
Pogorszą. Można to ugryźć na wiele sposobów, ale jeden przykładowy na szybko: jakby link tax wszedł, Big Techy zaczęłyby mediom płacić kupę hajsu. Co oznacza, że im lepiej sobie Big Techy radzą, im więcej osób z ich usług korzysta, tym więcej hajsu odpalają mediom. Innymi słowy, media zaczynają mieć świetny powód, by Big Techów nie kontrolować za mocno, nie pisać o nich za źle. Szkoda by było, jakby ten strumień kasy wysechł, c’nie?..
Nie, żeby media ogólnie pisały o Big Techach jakoś bardzo krytycznie do tej pory. Ale jakby jeszcze doszło takie finansowe powiązanie… no nie spodziewałbym się poważnego podejścia do rozliczania tych korporacji.
Dużo, dużo lepszym pomysłem byłoby po prostu opodatkowanie Big Techów, a jednocześnie więcej publicznych pieniędzy na media. Niby pomysł podobny, ale nie ma tego bezpośredniego związku finansowego. Plus, nie demoluje podstawowych założeń tego, jak działa Internet (płacenie za przywilej zalinkowania do publicznej strony, naprawdę?).
Generalnie jest różnica między świadomą minimalizacją szkód, a kompletną rezygnacją z długoterminowo lepszych alternatyw. “Dziś zjem o jedną eklerkę mniej niż zwykle” to nie to samo co “może jednak zacznę jeść więcej sałatek”. Media siebie i nas uzależniły od Big Techów, i najwyższy czas, by zostały za to wywołane do tablicy.
@rysiek a to nie było odwrotnie - że big techy po prostu nie płaciły i finalnie Meta jakieś ochłapy zapłaciła? W Kanadzie przynajmniej, nie pamiętam, jak w Australii. Będę musiała to kiedyś odgrzebać…
W obu krajach media cisnęły, by weszło prawo, że za linkowanie trzeba płacić. W jakimś sensie weszło, i była batalia. Niezależenie od tego, czy weszło czy nie, i jak Big Techy zareagowały (zareagowały blokując wrzucanie niusów z miedów w tych krajach, co jest jeszcze innym poziomem bezczelności), sam pomysł jest po prostu do kitu.